“Co działa w psychoterapii?” Piotr Barczak
Czwarty czynnik – nieuchronne potknięcia, nawroty i wpadki
Psychoterapeuci często mają kłopot z tym elementem zmiany i rozwoju. Przecież nie znamy dziecka, które nauczyło się chodzić, ot tak sobie, bez żadnego potknięcia. Jakże nierealistyczne byłoby oczekiwanie, że nigdy się nie przewróci, albo karanie go za to. Potknięcie jest więc nieuchronną częścią zdrowienia. Pacjent powinien to jasno usłyszeć na początku terapii i wiedzieć, co wtedy zrobić. Nie uczy ono bowiem samo w sobie. Musi być spełnionych kilka warunków:
Pierwszy – jawność
Przy zawieraniu umowy terapeutycznej powinno być jasno określone, iż pacjent może się potknąć, np. mieć atak autoagresji czy złamać abstynencję alkoholową. Zasadniczo pacjentom (i nam) bardzo pomaga brak zgody na zachowania, które klient chce wyeliminować. Z drugiej jednak strony
nierealistyczne jest oczekiwanie cudownej zmiany z dnia na dzień. Odnosi się to szczególnie do osób z borderline czy cierpiących na anoreksję.
Ciekawy sposób radzenia sobie z tym opisuje Marsha Mc Linehan w książce Zaburzenia osobowości z pogranicza. Terapia poznawczo-behawioralna omawiającej terapię osób z diagnozą tzw. borderline. Pacjent dostaje kartę, na której zaznacza potknięcia, a potem omawia je na każdym spotkaniu z terapeutą.
To jest szczególnie trudne, kiedy ma dobrą z nim więź, ale ułatwia pracę terapeucie. Ogarnięty wyrzutami sumienia pacjent czuje, że go zawiódł. I właśnie tutaj tkwi silna moc uzdrawiająca. Mądry terapeuta nie zachowa się jak rodzic, który karze dziecko lub obraża się, kiedy coś mu nie wyszło. Nie mówi: „to okropne, że znowu….”, ale powie: „nauczymy się z tego czegoś nowego…”.
Pomocne, a nawet niezbędne, jest zrobienie przez pacjenta na początku tzw. listy abstynencyjnej, to jest listy zachowań, które chce zmienić. Jeśli niczego nie ukryje i umieści tam np., jak jest przy anoreksji, i liczenie kalorii, gumę do żucia i kawę, i traktowanie napojów jako posiłków itd., to staje się ona nieodzowną pomocą w leczeniu.
Patrick Carnes, omawiając w pracy Od nałogu do miłości. Jak wyzwolić się od uzależnienia od seksu i odnaleźć prawdziwe uczucie niepowodzenia w terapii uzależnienia od seksu i miłości, pisze, iż bardzo często stoi za nimi zostawienie sobie ukradkiem jakiegoś elementu zachowania nałogowego. Setki razy słyszałem jak np. alkoholicy próbowali wyłączyć piwo z kategorii alkohol czy narkomani marihuanę z kategorii narkotyki. W ten sposób chcieli stworzyć sobie iluzję zdrowienia. To naprawdę nieuchronnie kończy się potknięciem. Zachowania nałogowe mogą także przybierać charakter bardziej subtelny. Pamiętam pacjenta, który w drugim roku zdrowienia zdał sobie sprawę, że ciągle przesiaduje przy oknie, mając tym samym widok na swój ulubiony „Bar pod Lipą”. „O! Franek już idzie”, „Ciekawe, dlaczego nie ma Wojtka” – przy takiej psychicznej obecności nawet ślinianki mogą zacząć pracować. Pacjent ten omówił problem z terapeutą. Dzisiaj nie liczy już lat trzeźwości. Kiedy ostatnio się z nim spotkałem, było ich sporo ponad 10.