Szukaj Zadzwoń
  • Zadzwoń

    Rejestracja!
    Terapia płatna i refundowana przez NFZ

    tel. +48 75 7174722

    poniedziałek-sobota

Gazeta Wyborcza / Tygodnik Wrocław 30.02.2020 „Świat się kończy, trzeba się napić” Ewa Wilczyńska

Tu zobacz cały artykuł w wersji pdf (strona 6)

https://wroclaw.wyborcza.pl/

 

Kiedy zaczęła się epidemia, Andrzej pomyślał: „Świat się kończy, trzeba się napić, lepszej okazji nie będzie” i pił bez przerwy przez kolejny tydzień.

Alkohol zawsze pomagał Andrzejowi odciąć się od rzeczywistości. Już za małolata popijał na imprezach z kolegami, na studiach tego picia było jeszcze więcej, a gdy zaczął pracować, wódką radził sobie ze stresem. – Zdarzało mi się coś zawalić, ale to były drobne sprawy: gdzieś nie pojechałem, czegoś nie załatwiłem, ale nie widziałem w tym większego problemu, bo kto kiedyś nie zaspał po piciu z kolegami – mówi. Dopiero gdy szef zagroził mu zwolnieniem z pracy, zdecydował się na terapię. – Nie mogłem jednak pogodzić się z tym, że bycie alkoholikiem oznacza konieczność całkowitego zerwania z nałogiem. Podjąłem więc znaną wszystkim alkoholikom próbę picia kontrolowanego. Przez dwa miesiące jeszcze jakoś to działało, popijałem głównie w weekendy, ale później znów wpadłem w ciąg. Straciłem pracę, a to była naprawdę fajna i dobrze płatna robota. Próbowałem się zabić tabletkami wymieszanymi z alkoholem. Wtedy kolejny raz wylądowałem na terapii.

Od roku Andrzej był czysty. Do teraz. – W biurze kazano mi spakować komputer i pracować z domu. Wypadłem z codziennego rytmu. Zleceń nie ma teraz zbyt wiele, a mam samodzielne stanowisko i szef na co dzień nie kontroluje, co robię. Odpadły mi też treningi na siłowni czy chodzenie do księgarni, żeby poszperać w nowościach. Łatwo było mi więc uznać, że jeżeli świat luzuje pewne rzeczy, to i ja mogę sobie poluzować. Po tygodniu picia zadzwonił do terapeuty.

WSPARCIE NA TELEFON

– W naszej 30-letniej historii nie mieliśmy jeszcze do czynienia z takim natężeniem kompulsywnych zachowań – mówi Daniel Smogulecki, kierownik Ośrodka Terapii Uzależnienia i Współuzależnienia „Radzimowice” w Szklarskiej Porębie.

Tak jak w innych tego typu miejscach z powodu zagrożenia epidemiologicznego musieli wstrzymać przyjęcia, a terapię prowadzą tylko online. Pacjenci wydzwaniają, prosząc o pomoc, bo wrócili do nałogu. Albo dzwonią ich rodziny, bo mąż alkoholik pije od tygodni, a żona i dzieci już sobie z nim w domu nie radzą. – A nawet jeśli osoba uzależniona do nałogu nie wróciła, lęk o zdrowie i pracę sprawia, że przeżywa głód alkoholowy czy narkotykowy, co prowadzi do zwiększenia napięcia, nerwowości i podatności na stres. Reaguje wtedy bardzo impulsywnie, a jak już pije, to kompletnie traci kontrolę – tłumaczy Smogulecki.

Zawsze w takich sytuacjach radzili bliskim uzależnionych, by poszukali dla siebie bezpiecznego miejsca. To jednak teraz także jest utrudnione. – Mamy tak dużo telefonów, że czasem chociaż na chwilę musimy wyłączać komórki, by odpocząć – mówi Natalia Smogulecka, terapeutka uzależnień w ośrodku, a prywatnie żona Daniela. Obydwoje pracują teraz z domu, gdy jedno odbiera telefony, drugie zajmuje się dziećmi.

– To wszystko wymaga sporej gimnastyki, na pewno jednak pomaga, że mieszkamy na wsi i tej przestrzeni jest po prostu więcej – mówi Daniel Smogulecki. – I oczywiście, że czasem jest ciężko, że jesteśmy już zmęczeni, ale ta praca daje dużo satysfakcji.

Gdy rozmawiamy, słyszę w tle głosy dzieciaków. Kiedy stają się coraz donośniejsze, Daniel pyta, czy może jednak zadzwonić później. Ostatecznie oddzwania jego żona. I tłumaczy:

– U podłoża uzależnień w większości przypadków leżą problemy emocjonalne, a alkohol czy narkotyki są strategią radzenia sobie z nimi. Tym osobom na co dzień trudno żyć ze sobą, a teraz jest jeszcze trudniej. Ludzie boją się o swoje zdrowie, pracę, a nasi pacjenci mają skłonność, by wszystko przeżywać wyjątkowo silnie. Brakuje im także alternatywnych strategii, które często przez lata wypracowywali, by radzić sobie z nałogiem. Czy to były spotkania ze znajomymi, czy uprawianie sportu, czy przychodzenie na grupę terapeutyczną.

ŚWIAT BEZ ZASAD

Terapeuci regularnie słyszą teraz od swoich pacjentów, że „w czasie epidemii nie obowiązują zasady”. – Ciągłe przebywanie w domu, poczucie pustki i monotonia są dla osób uzależnionych wyzwalaczem do powrotu do nałogu. Ważne, żeby mogli być wysłuchani i zrozumiani, bo to obniża lęk, napięcie i poczucie izolacji. I to możemy im zaoferować – mówi Natalia. – Martwimy się o naszych pacjentów i chcemy wysłać im sygnał, że chociaż uwaga świata jest skupiona na epidemii, to nie znaczy – powiem może trochę górnolotnie – że świat zapomniał o nich i ich problemach.

Marek zadzwonił do terapeutów po wsparcie, kiedy zaczęły się pierwsze obostrzenia. Ćpał od małolata, najpierw był haszysz, potem grzyby, kokaina, amfetamina, także wstrzykiwana dożylnie, albo brał psychotropy zapijane alkoholem. Wszystko się nadawało, byleby dostać kopa.

Był na kilku terapiach, także w ośrodku zamkniętym, dużo pracy kosztowało go, żeby zerwać z narkotykami. Już wie, że uzależnienie było dla niego ucieczką od przemocowego ojca alkoholika. Od dwóch lat jest czysty, poukładał sobie życie. – A teraz mam takie stany depresyjne, tak się boję zakazić, że chodzę cały nerwowy – mówi. Ten lęk przed zakażeniem na razie powstrzymuje go jednak przed powrotem do ćpania. – Ja wiem, przez ile rąk przechodzą narkotyki. I tego się boję, że jakbym wziął, to bardzo narażam siebie i moją dziewczynę – tłumaczy. Zapisał się na kilka konsultacji online. Już po zajęciach przekonuje: – Jesteśmy ludźmi, a człowiek potrafi się przystosować do wielu rzeczy, więc i ja się przystosuję.

ALKOHOL NA ZAPAS

Terapeuci uzależnień zwracają uwagę, że mimo iż większość form spędzania wolnego czasu została ograniczona, to problemów z dostępem do alkoholu czy pornografii nie ma. Popularny serwis oferujący filmy erotyczne na czas epidemii wprowadził nawet bezpłatny dostęp do opcji premium. – I to pod hasłem, że masturbacja jest świetnym sposobem na spędzanie kwarantanny. A my mamy pacjentów uzależnionych od seksu, którzy teraz całymi dniami nie robią nic innego. Albo kwestia robienia zapasów. Niektórzy nasi pacjenci też ruszyli do sklepów, tylko zamiast makaronu i ryżu wykupywali alkohol – mówi Smogulecka.

By uwrażliwić społeczeństwo na problem alkoholizmu, ich ośrodek rozpoczął ogólnopolską kampanię #nakwarantannieniepiję. – Sporo jest informacji, jak ten czas spędzany w domu wykorzystać kreatywnie, a my chcemy zwrócić uwagę, że są osoby, którym izolacja szczególnie zagraża. Nadużywanie alkoholu często wiąże się też z przemocą, dlatego zależy nam, by w świadomości społecznej było większe wyczulenie na to, co dzieje się za ścianą – mówi Smogulecka. – We Francji władze w północno-wschodniej części kraju wydały zakaz sprzedaży alkoholu w związku z epidemią. Wiem, że wszystkie dyskusje o ograniczeniach są trudne, ale w Polsce i na co dzień dostęp do alkoholu jest zbyt łatwy. Można go kupić praktycznie przez całą dobę czy to w sklepach, czy na stacjach benzynowych.

O ograniczenie sprzedaży alkoholu w czasie epidemii apelowała policja w dolnośląskiej Oleśnicy. Komendant Robert Froń w piśmie do ratusza prosił, by rozważyć taki zakaz w godzinach od 22 do 6 i w weekendy. Argumentował, że większość interwencji w tym czasie związana jest właśnie z nadmiernym piciem, a nocne wycieczki do sklepów monopolowych czy na stacje benzynowe, które funkcjonariusze w tym czasie obserwują, powodują ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa. Burmistrz Jan Bronś odpowiedział, że kompetencje, by wprowadzić takie przepisy, posiada jedynie rada miasta, a zwołanie sesji jest obecnie niemożliwe. – Motywacja wewnętrzna jest według mnie przereklamowana. Jesteśmy tylko ludźmi i jeśli w naszym życiu zdarzają się okoliczności sprzyjające piciu albo takie, które mogą służyć za pretekst, to osoba uzależniona prawdopodobnie z tego skorzysta. A epidemia jest świetnym pretekstem – mówi Andrzej. Aktualnie przeprowadził się do rodziców, żeby nie siedzieć samemu w mieszkaniu. Jest także w stałym kontakcie z terapeutą. – Jako alkoholicy uczymy się nie ufać sobie samym, co w obecnej sytuacji jest jeszcze trudniejsze do zrealizowania, bo trudno przewidzieć, jak to, co się dzieje wokół nas, wpłynie na nasze myślenie. Cieszę się jednak, że nie podjąłem decyzji „Pieprzę to wszystko, piję dalej”.

Nasi partnerzy

http://paulahall.co.uk/ Karkonoski Park NFZ SASH

Ośrodek Terapii Uzależnienia i Współuzależnienia "Radzimowice" w Szklarskiej Porębie prowadzony jest przez podmiot leczniczy - Ośrodek Terapii Uzależnień i Współuzależnień "Radzimowice" Społka z o.o. z siedzibą ul. Dolna 4, 58-580 Szklarska Poręba, KRS 0000234605 NIP 694-15-64-181; REGON 390769238; Kapitał Spółki 50 000 zł;