Gosia
Dzieki czemu w tej trudnej sytuacji radze sobie ,co mi pomaga. Dlaczego nie chce wrócić do picia?
Właściwie to trudno mi odpowiedzieć na te pytanie, bo może nie mam jakiejś szczególnej metody, bo często jednak jeszcze się wycofuję i uciekam, znów widząc w sobie wiele zła i nieumiejętności, ale jakoś kroczek po kroczku, ciągle coś nowego odkrywam, próbuję, i nawet uśmiecham się częściej, no i nie piję kawałek czasu – ostatnie picie to był listopad 2014 rok. Udaje mi się też nie palić, nie brać tabletek nasennych, nie trwać w toksycznych relacjach…
Pewnie, że to proces, pewnie, że nie wyobrażałam sobie życia bez używek – ale wreszcie zobaczyłam, że można, no i, że bezsprzecznie warto – trzeba chcieć, trzeba znaleźć jakiegoś haka na siebie, jakąś mobilizację, chęć właśnie…
Długo miotałam się, wszędzie widziałam alkohol, strasznie tęskniłam… Bardzo podziałały na mnie pewnego dnia słowa Ewy terapeutki, kiedy w 2017 roku wybierałam się na wesele bliskiej osoby z rodziny, i myślałam o jednym, o alkoholu, że będzie, że jak… I wtedy Ewa otworzyła mi oczy i zupełnie przekierowała moje myślenie, mówi – Gosia, ale przecież będą też zupełnie inne rzeczy, nie tylko alkohol, będzie super jedzenie, stroje, cała uroczystość, ludzie, powiedziała, żeby skoncentrować się na tym, że pójdę do fryzjera, ubiorę się ładnie, będzie piękna młoda para, itd, czyli na tych wszystkich innych “zabiegach” i sprawach….I wiecie, podziałało, często wracam do tych słów, myśląc, przecież jest tyle innych fajnych rzeczy!!
Teraz zobaczyłam sobie takie słowa, które sobie mówię – bądź taką osobą, jaką chciałbyś sam spotkać!! No fajne, przecież na pewno na swojej drodze nie chciałabym spotkać osoby…, a no właśnie, no więc teraz chcę się trzymać tych słów, pomaga mi to; no, i jeśli mowa o cytatach motywujących, to przytoczę jeszcze coś, co na mnie działa – Jeśli masz bardzo zły dzień i wydaje ci się, że więcej nie dasz rady, że to już koniec, to zobacz przy sobie anioła, który szturcha cię w bok i mówi: “weź nie przesadzaj!!” /to mój ulubiony Szustak/
Pomaga mi działanie, choć pewnie, w moim wypadku to wciąż jeszcze zazwyczaj jest tak, że chwytam się różnych rzeczy w ciągu dnia, w końcu oblepiam sobie sumienie wyrzutami, bo wydaje mi się, że tak reasumując, to nic nie zrobiłam, tak, wiele, bardzo wiele spraw jeszcze pokutuje, wycofywanie się, nie kończenie, zaczynanie i rzucanie, nie potrafię wyluzować, itd, ale….i tak wiem, że jestem zupełnie inna, że moje podejście jest inne…
Tak, robienie czegoś, satysfakcja z tego, pomoc komuś, ucieszenie kogoś – to daje mi frajdę, zadowolenie, potrzebę, bo potrzebuję czuć, że jestem potrzebna 😉
Pomaga mi w trwaniu w trzeźwości uzmysłowienie sobie konsekwencji ewentualnego sięgnięcia, tych strat i wyrzutów, z którymi bym sobie nie poradziła…., więc czy warto, dla jakiejś krótkiej iluzji, euforii, innego samopoczucia, nierealnej wizji??
Trzyma mnie więź z moimi dorosłymi dziećmi – to, że mi ufają w tej chwili, że mogą na mnie polegać, że możemy porozmawiać i pobyć razem…, za żadne skarby nie chcę tego zniszczyć;
Robię sobie jakieś zdrowe jedzonka, np na śniadanie kasza jaglana z migdałami, jakaś owsianka, duszone jabłko z bananem, nawet podpłomyki… ha, i widzę, że można, zawsze można, w każdej dziedzinie, trzeba tylko chcieć!! kiedyś bardziej myślałam, kiedy, jak?, a teraz widzę, że jak się chce, jak zależy, to można zdążyć i się zorganizować… teraz niesamowitą frajdę sprawia mi fakt, że gotuję obiady dietetyczne dla mojej córki, ona zadowolona, ja zadowolona, no można sobie każdego dnia znaleźć kawałek szczęścia? No można!! W każdej, nawet drobniutkiej sprawie!!
Tak, bo bardzo wzmacnia mnie świadomość, że coś potrafię, że mogę, że umiem…
Wiele fajnych rzeczy też dzieje się w pracy – że mam klasę, wychowawstwo, że jest trudno, ale w tym wszystkim jak dostaniesz jakieś miłe słowa doceniające, dziękujące, od ucznia, jakiś jego gest fajny, to takiego kopa do życia dostajesz , że och!!, i od razu serce całe w uśmiechach…
Potrzebuję też dużo ruchu – chodzenie, rower, ćwiczenia, tańce; to mi również pomaga się jakoś rozładowywać, realizować…
Ania
Jak sobie radzę podczas epidemii. Co mi szczególnie pomaga
Jak sobie radzę…. jakoś specjalnie nie musze sobie radzić….. przywołuję to poczucie, że wiem skąd wyszłam i nie wrócę tam. Dwa lata minęły, więc wiem, że można. Jestem tego bardzo świadoma co się dzieje. Też mnie dopada kryzys psychiczny ogólny, ale to mnie nie zwalnia z odpowiedzialności abstynenckiej. Żyję dwa lata bez alkoholu, nie umarłam, nie zabrało mi rąk, nóg 😉 widzę, że można, to się jakby samo dzieje. Problem z tą dezynfekcją jest. staram się nie wchodzić emocjonalnie w te obrazy, staram się nie wąchać, mówię sobie, że to chlor, a chloru przecież bym nie wypiła 😉 Trochę siebie “czaruję” z tym chlorem, ale póki co działa.Nie poświęcam temu zbyt dużo uwagi, bo mam po prostu obowiązki 🙂 i inne rzeczy o których musze myśleć. Pamiętam kim jestem.Raz sobie nawet zajrzałam do swoich notatek z terapii. Poza tym mi się zmieniło patrzenie na to, od kiedy uczęszczam na zajęcia “terapeuta uzależnień”.
Rafał
Jak sobie radzę podczas epidemii.Co mi pomaga Jestem uzależniony od seksu, alkoholu, narkotyków. Pierwszy raz byłem w ośrodku 11 lat temu, od tamtej pory nie wróciłem do picia i narkotyków. w pierwszych dniach epidemii zaliczylem wpadke od masturbacji, ale poziom lęku tylko się zwiększył, pozbieralem się po kilku dniach, i wróciłem do dzialan które przez lata mi pomagają, rozmawiam z bliskim Przyjacielem, dziele się moimi lękami, wspieramy się nawzajem, żyje jak dotychczas, pracuje, trenuje, biegam. Never give up.
Magda
Jak sobie radzę podczas epidemii.Co mi pomaga
Pracuje na dyzury, wiec nie siedze przymusowo w domu ci jest dla mnie dobre, korzystam z grupy poglebionej na Skype raz w tygodniu, jestem w terapii indywidualnej rowniez na Skype raz w tygodniu, mam kontakt z ludzmi ze wspolnoty, czesto do siebie dzwonimy, kiedy mam wolne odpoczywam, czekam na ksiazki, ktore zamowilam przez Internet, zeby ciagle nie ogladac TV.
Marek
Jak radzę sobie w czasie pandemii?
Abstynencja pozwoliła mi przypomnieć sobie co kiedyś sprawiało mi przyjemność,miedzy inymi była to możliwość czytania.Czytam teraz dużo i staram się poświęcić czas pozycją,które wcześniej mnie nudziły.Bardzo angażuje się w życie rodzinne,staram się jak najwięcej robić wspólnie z rodziną.Mam też bardzo dobrego Terapełte,który organizuje spotkania terapełtyczne na Skype.I rzecz najważniejsza wsparcie mojej Żony,na którą zawsze mogę liczyć.Wszystko to powoduje,że udaje mi się bez większych trudności radzić sobie w czasie pandemii.Pozostaje jednak świadomość zagrożeń jakie się z nią wiążą,więc każdego dnia godzę się na wszystkie ograniczenia z nią związane bo wiem,że są one niezbędne aby uchronić mnie i moją rodzinę.Modlę się też za wszystkich ludzi cierpiących z powodu pandemii.Wszystko to pozwala mi radzić sobie z moją chorobą w tych trudnych czasach.
Pozdrawiam Wszystkich Marek.Alkoholik i narkoman.